środa, 1 kwietnia 2015

Zarys polskiego... pijaństwa


Trunki słabsze, czyli piwo

Wody w czasach staropolskich właściwie nie pito, gdyż uznawano ją za źródło chorób. Natomiast pijano słaby alkohol na co dzień i od święta. W domach zamożnej szlachty spożywano go dużo, a po mocniejsze trunki sięgano z okazji chrzcin, imienin, ślubów, pogrzebów, odwiedzin czy świąt. Żadna biesiada nie mogła odbyć się bez obecności pełnych pucharów czy kielichów. Początkowo na co dzień pijano niskoprocentowe piwo zawierające od 2% do 3% alkoholu, natomiast później mocniejszy trunek, kiedy nauczono się warzyć go z użyciem słodu i chmielu. Z takiego piwa sporządzano wówczas popularne polewki piwne, czyli piwo gotowane z dodatkiem przypraw i śmietany. Polewki takie w dworach szlacheckich serwowano na… śniadanie. 

Miód pitny

Innym popularnym trunkiem był przyprawiany ziołami lub korzeniami miód pitny, stanowiący do wieku XVII jeden z podstawowych napojów alkoholowych. Jeszcze pod koniec XVIII stulecia szczególnym uznaniem cieszył się tzw. lipiec – kosztowny trunek uchodzący za rarytas. W staropolskich czasach wytwarzano również tzw. wiśniaki, maliniaki i dereniaki powstałe z połączenia miodu z owocami. 

Pański trunek


XVIII-wieczna biesiada, miedzioryt
W Polsce już od X wieku znane było wino, określane jako “pański” trunek. Ten “zbytkowy” napitek pojawiał się u ludzi zamożnych i tylko podczas wyjątkowych okazji. Wino zaczęło być bardziej popularne od XVI stulecia, a jego zwiększone spożycie zauważyć można dopiero w wieku XVIII. Wówczas bardzo popularny był węgierski tokaj, nazywany “królem win i winem królów”. Ceniono także niemieckie rieslingi, natomiast dopiero w XIX wieku doceniono wina francuskie. 

Trunki mocniejsze

W Polsce nie gardzono wódką, która była słabsza od dzisiejszej.   Produkowano również trunki mocniejsze  okowitę, czyli spirytus zawierający około 70% alkoholu. Na bazie wódki wyrabiano także różnorakie nalewki – orzechówki, kminkówki, anyżówki… – niezastąpione wyposażenie domowych apteczek. Znawca kultury staropolskiej Zbigniew Kuchowicz twierdzi, że wówczas abstynentów nie spotykano. Na co dzień alkoholu nie nadużywano, ale nie unikano go. 

Jak oceniają historycy przeciętny szlachcic wypijał rocznie około 20 l wódki, 700 l piwa oraz znaczne ilości miodów i win. 

Niemiecki lekarz Johann Joseph Kausch w XVIII wieku pisał: “pijaństwo robi w Polsce niesłychaną renomę (…) nektar węgierski pozostaje nadal najważniejszą narodową namiętnością. Trudno sobie wyobrazić ile kwart wina Polacy potrafią wypić: dziesięć, dwanaście i więcej wypijają niektórzy jednego popołudnia. Nie uważa się tutaj za nieprzyzwoitość upić się do nieprzytomności”. 

Jednakże prawdziwe pijaństwo zaczynało się wraz z przybyciem… gości. Ksiądz Hubert Vautrin w XVIII wieku napisał: “Zwłaszcza przy stole Polak lubi popisać się swoim bogactwem i korzystać z niego – głównie jednak wykwint stołu zasadza się na trunkach, które też przede wszystkim pociągają biesiadników”. 

3 komentarze:

  1. Bardzo ciekawy wpis. Niektórym staropolskie pitne obyczaje pozostały do dziś i to na co dzień.

    OdpowiedzUsuń
  2. To prawda, że pitne obyczaje pozostały do dziś. Mam jednak nadzieję, że "kultura" spożywania alkoholu poprawi się, bo przecież odrobina trunku od czasu do czasu jest potrzebna.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super post. Niestety, w dawnych latach, ludzie nie odżywiali się zdrowo i racjonalnie. Alkohol w nadużywanych ilościach powoduje nie tylko niedobory witamin tj. C, ale również i niedobór magnezu, żelaza, co powoduje marskość wątroby oraz upośledza pracę trzustki. W dzisiejszych czasach, ten trend nadal się utrzymuje, niestety. Można gadać, pisać, ale ludzie i tak nadużywają alkoholu, powodując różne choroby. Dobrze przynajmniej, że Hipokrates był idealnym naukowcem w dziedzinie żywienia i nie tylko.
    Pozdrawiam serdecznie !
    Patryk - Blog Świat Gastronomii

    OdpowiedzUsuń