niedziela, 12 października 2014

Dawne sposoby porozumiewania się... na odległość



Potrzeba porozumiewania się ludzi na odległość jest tak dawna jak sama ludzkość. Nasi przodkowie szybko przekonali się, że aby przekazać innym informacje nie zawsze wystarcza głos. Sprawdza się on przy odległościach małych, ale przy większych konieczne są inne sposoby porozumiewania się. Ludzie wymyślali inne metody, dzięki którym wiadomość mogła szybko pokonywać przestrzeń. Do porozumiewania się używano rogów i trąb oraz bębnów. Instrumenty te są nadal używane przez niektóre plemiona w Afryce, przez Indian Ameryki Południowej czy Papuasów na Nowej Gwinei. Bębny i trąby używane były do sygnalizacji w wojsku. Wiemy z historii, że legiony rzymskie używały ich do wydawania rozkazów. Ważną rolę odgrywały dzwony, które ostrzegały przed zbliżającym się zagrożeniem. Najstarsze z nich były odlewane w Chinach. Tam również zaczęły powstawać telefony sznurkowe, rurowe i tubowe. Z niektórych pomysłów starożytnych z małymi zmianami korzystamy do dziś. 

Gołębie pocztowe

Pojemniki do przenoszenia wiadomości
przez gołębie pocztowe
Jednym z najstarszych pomysłów na przenoszenie wiadomości na duże odległości były gołębie pocztowe, które przenosiły listy na wyuczonej trasie. 

Telegraf ogniowy

Innym pozawerbalnym sposobem przenoszenia informacji była sygnalizacja ogniowa i dymna. Pierwszymi, którzy wykorzystywali ogień do przekazywania wieści na odległość byli Achajowie. To oni wymyślili telegraf ogniowy, który służył właściwie do potwierdzania lub negowania wcześniej umówionej wiadomości. Wzmiankę o takim sposobie informowania możemy znaleźć w dramacie Agamemnon Ajschylosa. Za pomocą łańcucha złożonego z dziewięciu ogni sygnalizacyjnych grecki wódz Agamemnon przekazał swojej żonie Klitajmestrze wiadomość o upadku Troi. Ta niezwykła linia, biegnąca między Troją w Azji Mniejszej a Argos na Peloponezie, liczyła kilkaset kilometrów. Na wzniesieniach znajdowały się poszczególne stacje, w zasięgu wzroku sygnalistów, i przy pomocy sygnałów dymnych przekazywano wiadomości od jednej stacji do drugiej. W nocy stosowano sygnały ogniowe. Relacja Ajschylosa jest pierwszym zachowanym źródłem pisanym, w którym jest mowa o takim sposobie przekazywania nowin.

Sieć telegraficzną (w dosłownym, nie dzisiejszym, technicznym znaczeniu – „tele”z gr. „na odległość” i „graf” – znak), na którą składały się setki wież, około roku 150 p.n.e. w swoim imperium zbudowali Rzymianie. Na granicach państwa rozmieszczono wieże strażnicze, gdzie rozpalano ogniska, które zawiadamiały załogi o niebezpieczeństwach. Taki sposób komunikowania się znany był również Indianom. W czasie polowań i wypraw wojennych język znaków służył im do porozumiewania się na odległość. Używano sygnałów ogniowych, dymnych lub migania światła przy użyciu lusterka. Niezwykle rozpowszechniony był sygnał bębnów, który zależnie od okoliczności mógł mieć charakter ostrzegawczego alarmu lub przyjaznego wezwania. 

Tam-tamy

Tam-tam
W Afryce olbrzymią rolę w przekazywaniu informacji odgrywały tam-tamy. Ten instrument sygnalizacyjny był wykonywany z wydrążonego wewnątrz pnia drewna, w którego bocznej ściance wycinano szczelinę. Biegła ona przez całą jego długość. Na tam-tamach gra się przez uderzanie drewnianymi pałkami w krawędzie szczeliny, które mają różną grubość: miejsce grubsze wydaje dźwięk niższy, cieńsze - wyższy. Kombinacje tych dźwięków pozwalają używać bębnów jako prymitywnego telegrafu. Afryka była niegdyś najbardziej plotkarskim miejscem na świecie. Interesujące wiadomości rozchodziły się błyskawicznie. Działo się tak właśnie dzięki tam-tamom, których donośne dudnienie można porównać do alfabetu Morse'a. Z tego powodu nazywa się je telegrafem puszczy. Mowę tych bębnów rozumieją w każdej wiosce jedynie nieliczni telegrafiści, którzy nadają i odbierają wiadomości, następnie przekazują je członkom plemienia. Warto zauważyć, że telegrafista potrafi zrozumieć wiadomość nawet wówczas, gdy nadał ją ktoś, z kim rozmowa nie byłaby możliwa z powodu różnych języków. Ludy prymitywne korzystały z innych jeszcze instrumentów sygnałowych, z rogów i trąb. Z rogów korzystano w starożytnej Mezopotamii, w Egipcie, Izraelu, Grecji, Rzymie, w południowej i zachodniej Afryce. Grali na nich także pasterze w Skandynawii, na Bałkanach, w Hiszpanii i Sudanie.

Starożytni gońcy

W starożytnej Helladzie do przekazywania informacji wykorzystywano tzw. hemerodromosów, czyli ludzi, którzy potrafili biec przez cały dzień (starożytny goniec). Dlaczego nie korzystano z koni? Odpowiedź jest prosta. Grecja leży na terenie górzystym. Dobry piechur był szybszy od konia, szczególnie na ścieżkach krętych i stromych. W świecie helleńskim długie biegi, tzw. dolichodromoje to te, które wynosiły 24 stadia, czyli około 4,5 km. Zawodowi gońcy przemierzali długie dystanse w stosunkowo krótkim czasie. Z usług gońców korzystano również w innych epokach.
Starożytność obfituje w bardzo wiele prostych i skutecznych środków porozumiewania się na odległość. Dzięki temu tak bogato rozwinięte intelektualnie kraje jak starożytna Grecja, Cesarstwo Rzymskie czy Egipt stały się nie tylko kolebką informacji, ale również źródłem inspiracji dla późniejszych wynalazców. Najstarszym spośród stosowanych urządzeń telekomunikacyjnych jest latarnia morska. Najsłynniejszą była latarnia na Faros w Aleksandrii, jedno z największych osiągnięć technicznych starożytności. Był to jeden z tzw. siedmiu cudów ówczesnego świata. 

Poczta

Latarnia morska w Faros
W czasie, gdy żył Ajschylos, istniały w Egipcie, Babilonii, Asyrii, a zwłaszcza w Persji sieci posterunków sygnalizacji ogniowej, akustycznej i linie posłańców. Świetnie zorganizowany system pieszej poczty istniał w imperium Inków. Gońcy zwani chasqui potrafili pokonać nawet 400 km dziennie. Jednak żaden z nich nie przebywał drogi większej niż 2-3 km. Na trasie wzdłuż bitych dróg znajdowały się posterunki. Goniec zbliżając się do któregoś z nich dął w specjalną muszlę i dawał sygnał oczekującemu tam zmiennikowi. W Cesarstwie Rzymskim w 30 roku przed Chr. cesarz Oktawian August w granicach swojego imperium zorganizował sprawny system pocztowy. Wiadomości przesyłano za pośrednictwem konnych posłańców. Wzdłuż dróg budowano specjalne stacje, w których mogli oni zmienić zmęczone konie oraz sami odpocząć. Stacje te nazywano posita i właśnie od tego wyrazu w wielu krajach utworzono nazwę poczta.

Niestety, wraz z upadkiem kultur starożytnych poszły w zapomnienie ich zdobycze w dziedzinie komunikacji społecznej.





5 komentarzy: